Lekcje z życia

Lekcje z życia

Mam wrażenie, że ostatnio życie wysyła mi jeszcze więcej sygnałów i daje lekcje, na które w tym momencie jestem już gotowa i z których wyciągam wnioski na przyszłość. Każde nowe doświadczenie to kolejna cegiełka, którą dokładam do swojego ja i nawet jeśli w danym momencie nie czuję się z tym komfortowo – na dłuższą metę każda z tych lekcji jest wartościowa i ważna dla mojego rozwoju.

Uwaga, testuję nowy format komunikacji z Tobą Pomyślałam, że przyszła pora na to, by opowiadać również swoją historię, moje motywacje, lęki, sukcesy i porażki. I w nie wplatać wiedzę na tematy pracy zdalnej, na której znam się bardzo dobrze. Bo czuję potrzebę, by czasem napisać o czymś głębszym i podzielić się z Tobą tym, co siedzi mi aktualnie w głowie.

Aktualna sytuacja

Aktualna sytuacja jest taka, że dziś, po kilku ciężkich tygodniach życia mogę usiąść i na spokojnie przeanalizować to, co się ostatnio wydarzyło w naszym kraju i społeczeństwie, a przede wszystkim w mojej głowie. Mój wcześniejszy pomysł na życie sprowadzał się do utworzenia małego, zdefiniowanego, w dużej mierze zamkniętego ekosystemu w którym sobie żyłam. Trochę odklejona od rzeczywistości z minimalnym udziałem w jakimkolwiek życiu publicznym. Bo tak mogłam, bo jestem introwertykiem, bo tak było mi łatwiej i lżej.

Ale w pewnym momencie się to zmieniło. Nagle zaczęło to mieć znaczenie w moim życiu. Z przerażeniem oglądałam relacje z protestów w wielu miastach i z niepokojem i strachem czekałam na to, co się wydarzy. Spędziłam długie godziny na rozmowach z klientkami i często zastanawiałyśmy się, co dalej nas czeka i ci mamy robić. Sprzedawać, nie sprzedawać? Działać zgodnie z planem, czy jednak zwolnić?

Straszne jest to, że na ulice wyszły setki tysięcy ludzi, a w sejmie dalej dział się i dzieje się cyrk na kółkach i całkowite oderwanie od rzeczywistości, a przede wszystkim od ludzi, którzy w naszym kraju żyją. Ja sobie poradzę, ale są ludzie, którym trzeba pomóc i nikt tej pomocy im nie zapewnia. Dzieci, których jedyny ciepły posiłek to był ten szkolny, na który nie mogą teraz liczyć. Dzieci, które nie mają w domu godnych warunków do życia, nie wspominając nawet o internecie i komputerze do nauki zdalnej. Ofiary przemocy domowej, którym nikt nie pomoże, rodziny, które z trudem wiążą koniec z końcem. Starsi ludzie, którzy są samotni, pozamykani w czterech ścianach.

Przez dłuższą chwilę ten strach mnie sparaliżował i nie wiedziałam co robić i czy w ogóle cokolwiek robić. Czułam się źle, miałam doła i nic nie wskazywało na to, żeby mi się polepszyło.

Dopiero odcięcie od internetu i natłoku informacji pomogło i mogłam zastanowić się, co dalej.

Co mogę zrobić w tej sytuacji?

Zaczęłam się zastanawiać, co robić. Czy poddać się lękowi, czy otrzepać kolana i iść dalej, małymi krokami, ale do przodku. Jeśli obserwujesz mnie nie od dziś, to wiesz, że działam metodą małych kroków i wierzę, że to one prowadzą do większych osiągnięć niż jednorazowe zrywy.

Jedna z moich klientek powtarza, że „życie się dzieje, a biznes trzeba prowadzić”.

Dlatego mimo strachu i przygnębienia zaczęłam działać na nowo i z powrotem rozbudzać w sobie tę zajawkę na prowadzenie firmy i dążenie do osiągnięcia wymarzonych celów.

Czy to jest proste i łatwe? Nie. Czasem też nie chce mi się wstać i siąść do pracy, ale mam świadomość tego, że każdy, nawet najmniejszy krok zrobiony dziś, zaprocentuje w przyszłości. Tutaj nie ma drogi na skróty, dlatego wstaję i robię to, co ma być zrobione.

Na szczęście mam wspaniałe klientki, z którymi współpraca to przyjemność (wymagająca), ale równie mocno satysfakcjonująca.

Zmiana sposobu myślenia

W ciągu ostatniego pół roku bardzo mocno pracowałam nad sobą. Szukałam siebie, swojego celu i starałam się odkryć swoją misję na tym świecie (to ciągle w toku).

Pracowałam nad poczuciem własnej wartości, samoakceptacją i syndromem oszusta. Odkrywałam swoje poszczególne karty i szukałam ile w nich jest prawdziwej mnie i co to dla mnie znaczy. Pozwoliłam sobie na bycie godną swojej wiedzy i w końcu zaakceptowałam fakt, że to, co umiem to nie jest jakiś przypadkowy zbiór umiejętności. To nie fart. To maszyna do działania w biznesie, połączona z dużą doza inteligencji (której mi nie brakuje).

Wcześniej myślałam, że nie ma nic wyjątkowego w tym, co wiem i że wiele osób myśli podobnie jak ja. Teraz zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo się myliłam i zauważam inny poziom świadomości i wiedzy u różnych ludzi.

Dzięki pracy nad sobą (i treningowi mentalnemu) umiem dać sobie kuksańca gdy się zapomnę i staram umniejszać przed innymi swoje osiągnięcia czy wiedzę. I nie mam z tym problemu. Wcześniej zawsze mówiłam „nie no co Ty, spoko, nie ma sprawy, to dla mnie nic takiego”. Teraz już tego nie robię i czuję się z tym znacznie lepiej.

Pokonałam syndrom oszusta. Już nie boję się, że przyjdzie do mnie jakaś wymyślona internetowa policja i nie zakuje mnie w kajdany, demaskując przy tym moją nieudaczność, czy niewiedzę. Ufam sobie w pracy i wiem, że to co wymyślę i zrealizuję będzie bardzo dobre.

Słucham ludzi. Odróżniam konstruktywną krytykę od złego dnia. Uczę się wykrzesywać z siebie choćby minimalne pokłady empatii i staram się być dobra.

2.0.2.0.

Gdybym miała określić ten rok jednym słowem – byłoby to słowo WYMAGAJĄCY. Często w sieci widzę określenia, że 2020 to rok chujowy, w którym nic dobrego się nie zadziało. No oczywiście, umówmy się – najlepszym rokiem on nie jest, ale nic nigdy nie jest tylko złe i/lub tylko dobre. Cały czas poruszamy się po skali szarości i dla każdego z nas wahadełko wychyla się co jakiś czas w którąś ze stron.

Tak samo jest w tym przypadku.

Dlaczego 2020 to dla mnie rok wymagający?

  • wzięłam odpowiedzialność za swoje życie i działanie,
  • nauczyłam się dopasowywać do zmieniających się warunków pracy/ niepewności/ obawy o przyszłość,
  • działałam pomimo lęku i strachu,
  • pracowałam nad sobą,
  • przeprowadziłam się w środku pandemii,
  • zaczęłam cieszyć się z małych rzeczy,
  • pozwoliłam sobie na satysfakcję z pracy,
  • zrobiłam wiele wersji awaryjnych mojego biznesu i życia i tego, co w najgorszym wypadku może się wydarzyć.

Maraton wdzięczności

Ostatnio rozmawiałam z jedną klientką i dotarło do mnie, jak bardzo jestem wdzięczna za wszystko co mam i za niezależność, której doświadczam.

Dużo pracuję, ale zawsze mogę odpocząć w dowolnym momencie, jeśli tego potrzebuję. Mam stałe współprace z klientkami i nawet w obliczu pandemii mój biznes jest oparty o stałe findamenty.

Otaczają mnie życzliwi mi ludzie, którzy mi kibicują i wspierają, gdy trzeba. Mam na kogo liczyć i dzięki temu czuję się bezpieczniej.

Z natury jestem oszczędna i mogę odłożyć znaczną część mojej wypłaty, dzięki czemu jestem spokojna o moje finanse i systematycznie powiększam swoją finansową poduszkę.

Zaczynam ufać swojej intuicji i lepiej czuję różne sytuacje i ludzi. Jestem wdzięczna za to, że nie pakuję się już we współprace, które nie były dla mnie dobre i że odcinam się od ludzi, którzy nie są dla mnie dobrzy.

Mam ogromne szczęście, że akurat teraz jestem w miejscu, w którym jestem. Jest to jednak składowa ostatnich 3 lat mojego życia. Nieprzespanych nocy, długich godzin pracy i ton rozkmin nad tym, czy to, co robię ma właściwie sens (choć teraz już wiem, że ma i to ogromny).

Przebudzenie trwa

W końcu mogę powiedzieć, że zmierzam w dobrym kierunku. Wyciągnęłam kij z tyłka, mniej się stresuję, bardziej wierzę, że to, co robię ma sens. Przestałam patrzeć na innych i robię to, co chcę. Oswajam się też z myślą, że tak na prawdę mogę robić to, co chcę.

Na dziś to wszystko,

Kasia

5 sposobów na to, jak ułatwić sobie prowadzenie małego biznesu

5 sposobów na to, jak ułatwić sobie prowadzenie małego biznesu

Przypuszczam, że zanim założyłaś swoją firmę, wyobrażałaś sobie, jak to wszystko będzie wyglądać w przyszłości. Marzyłaś o tym, że w końcu będziesz robiła to, co kochasz. W oddali wdziałaś taki obraz: wstajesz rano, jesteś podekscytowana kolejnym dniem. Wykonujesz wszystkie swoje zadania. Patrzysz na zagarek – minęły dopiero 3 godziny! To niemożliwe. Masz jeszcze tyle czasu. Możesz się teraz zrelaksować i przybić piątkę za fantastyczny dzień!

Mam nadzieję, że zderzenie z rzeczywistością prowadzenia biznesu nie było dla Ciebie zbyt bolesne.

Pewnie nie minęło za dużo czasu i szybko rzeczywistość zweryfikowała wszystkie marzenia, o tym jak będzie „na swoim”. Ty natomiast zaczęłaś zauważać, że prowadzenie własnej działalności to nie tylko robienie rzeczy i zadań, które kochasz i lubisz robić, ale także tysiąc innych, dodatkowych rzeczy, które wcale nie są ani łatwe, ani przyjemne.

Nagle okazało się, że tylko niewielka część działań, jakie wykonujesz to to, co chciałaś robić i czym się chciałaś dzielić. Nowych zadań ciągle przybywa i ciężko ogarnąć Ci wszystko, co się wokół Ciebie dzieje.

Brzmi znajomo?

Jeśli chociaż raz czułaś, że Twój biznes może Cię przytłaczać i szukasz trików na to, jak ułatwić sobie pracę, to mam dziś dla Ciebie 5 fajnych sposobów na to, jak ułatwić sobie prowadzenie biznesu.


1. Organizacja haseł

Podobno od przybytku głowa nie boli. Czy na pewno? Ja się z tym nie zgodzę. W przypadku konieczności pamiętania o milionach różnych haseł głowa może Cię nieźle zaboleć. Każda osoba, która prowadzi swój biznes, a część z niego znajduje się w świecie online, prędzej czy później ma ten problem (a wirtualne asystentki w szczególności).

Gdzie trzymać wszystkie hasła?

Polecam Ci rozwiązanie, z którego sama korzystam już ponad dwa lata. Jest to program, który nazywa się LastPass. Przechowuję w nim wszystkie swoje hasła i mam pewność, że moje dane są w odpowiedni sposób zabezpieczone. W LastPass możesz bezpiecznie zachować swoje dane logowania (również klientów) i przestać martwić się, że coś może się z nimi
wydarzyć. Będziesz musiała stworzyć tylko jedno, ostatnie hasło (do logowania do LastPass).

Jakie jeszcze funkcjonalności możesz odkryć w Lastpass?

  • rozszerzenie (wtyczkę) do Twojej ulubionej przeglądarki,
  • zapamiętanie tylu haseł, ile tylko chcesz,
  • automatyczne logowanie do witryn – nie będziesz musiała sama wpisywać loginów i haseł, last pass zrobi to za Ciebie, automatycznie,
  • aplikacja mobilna na urządzenia przenośne, tak, abyś wszystkie hasła miała zawsze przy sobie możliwość tworzenia zabezpieczonych notatek (hasła do WiFi, ubezpieczenie auta, historie medyczne itp.),
  • dzielenie się hasłami z rodziną (do 5 użytkowników),
  • możliwość udzielenia dostępu dla Twoich bliskich osób (wiesz tak w razie nieprzewidzianego).

2. Dzień CEO, czyli dzień do pracy nad własnym biznesem

Ustaw sobie raz w miesiącu, lub wg potrzeb 1 raz w tygodniu lub 2 razy w miesiącu dzień, w którym zajmiesz się zadaniami związanymi tylko i wyłącznie z Twoim biznesem. Zaplanuj cały dzień i zrób w głowie przestrzeń na swoje działanie.

W takim dniu przeznacz 2-3 godziny na sesję strategiczną – zastanów się, co robisz, dokąd zmierzasz, co chcesz osiągnąć w ciągu najbliższych tygodni. Ustal, na jakich działaniach się skupisz, by osiągnąć założony cel. Rozpisz sobie konkretne działania i nadaj im daty wykonania.

W kolejnym blogu czasowym przeznacz 2-3 godziny na spisanie, częściowo zrobienie (np.odpisanie na zaległe maile i wiadomości), a następnie zaplanowanie wykonania wszystkich tych drobnych prac, które chcesz zrobić, ale nigdy nie masz na nie czasu. Możesz w trakcie tej sesji spisać zadania, które następnie oddelegujesz wirtualnej asystentce.

Sprawdź również swoje statystyki na blogu, media społecznościowe i przeanalizuj je pod kątem działań, które przyniosły najlepsze w danym czasie rezultaty. Wynotuj te działania, które w znaczący sposób wpłynęły na rozwój Twojej firmy. Zrezygnuj z tego, co nie przyniosło oczekiwanych rezultatów.

Pamiętaj o tym, aby:

  • w tym dniu nie odbierać poczty i nie rozpraszać się,
  • wylogować się z mediów społecznościowych na komputerze i telefonie,
  • ustalić sesję strategiczną (np. 3 godziny): planowanie, ustalanie celów,
  • ustalić sesję buforową (np. 2 godziny): spisywanie zadań do wykonania, wykonanie zadań, które odkładasz,
  • ustalić sesję tworzenia treści (np. 2.5 godziny): szkice do wpisów na blogu, treści do mediów społecznościowych, newslettera itd.

Po tak intensywnym dniu zaplanuj również czas na odpoczynek i regenerację.

3. Spisz procesy, jakie zachodzą w Twojej firmie

Lepsza organizacja struktury Twojej firmy to moim zdaniem must-have do wszelkiego rodzaju ułatwień i usprawnień, ponieważ najsłabszym ogniwem w swojej firmie jesteś właśnie Ty. Przekonałam się o tym boleśnie, gdy rok temu w marcu złamałam nogę. Musiałam większość zadań odsunąć w czasie i mieć nadzieję, że klientki nie uciekną (na szczęście się tak nie stało).

Czym jest proces?

Najkrócej i najprościej: to droga, którą należy przejść od punktu A do punktu B, po drodze wykonując działania, które finalnie nas do tego punktu B doprowadzą. W swojej firmie możesz mieć różne procesy, w zależności od tego, czym się zajmujesz, czy sprzedajesz usługi, czy produkty. Sprawdź poniżej mój jeden proces.

Potencjalny klient – kontakt przez Calendly:

  1. wypełniony formularz konsultacji,
  2. research,
  3. wstępna konsultacja,
  4. e-mail podsumowanie konsultacji + oferta,
  5. zaakceptowanie oferty.

Po akceptacji oferty przechodzimy do kolejnych działań związanych z onboardingiem klienta (ale to już kolejny proces).

Dzięki rozpisaniu w taki sposób (czyli krok po kroku) wszystkich procesów mogę spokojnie spać. W razie potrzeb od razu jest wiadomo co po sobie następuje i w jaki sposób ma zostać wykonane. Dodatkowo – jeśli coś mi się stanie i nie będę mogła pracować – osoba, którą znajdę na zastępstwo będzie w stanie działać krok po kroku na moich instrukcjach.

Zastanów się, co w Twojej firmie możesz potraktować jako proces? Możesz spisać procesy takie jak:

  • marketing danego produktu/usługi,
  • sprzedaż usług/produktów,
  • wykonanie konkretnej usługi,
  • obsługa klienta od a do z,
  • planowanie treści.

4. Strona FAQ dla klientów – dodatkowe nagrania lub materiały

Kiedy prowadzisz swoją działalność usługową i często dostajesz powtarzające się pytania od klientów, czy potencjalnych klientów, dobrze jest stworzyć na swojej stronie www podstronę najczęściej zadawane pytania i odpowiedzi.

Jak to zrobić? 

Spisz najczęściej zadawane pytania swoich klientów, lub osób zainteresowanych Twoimi usługami czy produktami (taka podstrona również świetnie się sprawdzi, kiedy masz swój sklep internetowy). Następnie napisz do tych pytań odpowiedzi wyczerpujące dany temat. Umieść treści na podstronie i np. dodaj tę podstronę do menu, lub jeśli treści te mają być dla obecnych klientów nadaj hasło i udostępnij ją tylko zainteresowanym osobom.

Następnym razem, gdy klient będzie miał dodatkowe pytania, będziesz mogła skierować go na specjalnie stworzoną podstronę, na której znajdzie potrzebne dla siebie informacje.

Pro tip* Możesz również w ramach umieszczania treści dodać wideo, w którym wytłumaczysz jak korzystać z podstrony, jak wyszukiwać wiadomości, czy dodatkowo odpowiesz na część pytań.


5. Ustal swoją stawkę godzinową i deleguj zadania poniżej tej stawki

Kiedy jesteś swoją własną szefową, wiesz, jak ważne są pieniądze w Twoim biznesie. Możesz mówić i myśleć o wielkiej wizji i chęci pomagania światu, ale bez gotówki na koncie ciężko będzie Ci tę wizję realizować. Dlatego ważne jest, abyś dbała o swoje finanse i nie traciła czasu na zadania, które są poniżej Twojej stawki godzinowej.

Twoja stawka godzinowa to:

  • ile zarabiasz na godzinę,
  • ile w ciągu tygodnia przepracujesz płatnych godzin,
  • ile godzin w ciągu tygodnia zajmujesz się niepłatnymi działaniami,
  • ile zadań mogłabyś oddelegować i zyskać czas na to by zarabiać?

Zastanów się nad tym i deleguj zadania poniżej swojej godzinowej stawki, a zaoszczędzisz mnóstwo czasu i pieniędzy, a przede wszystkim będziesz mogła skupić się na tym, na czym jesteś w swoim biznesie najlepsza.

Nie masz pojęcia, od czego zacząć? Pobierz mój bezpłatny planner >pobierz tutaj< i wypisz sobie wszystkie zadania, które możesz już teraz (lub w niedalekiej przyszłości) oddelegować.

Podsumowanie

Mam nadzieję, że te kilka przykładów dało Ci do myślenia i zobaczyłaś, że czasem niewielkie zmiany mogą przynieść ogromne rezultaty. Jeśli myślisz, że masz milion spraw i żadna z nich nie idzie do przodu – spróbuj zacząć działać metodą małych kroków, zamiast wielkich zrywów.

Powodzenia

Chcesz pracować jako wirtualna asystentka, ale się boisz? Motywacja cz. 1

Chcesz pracować jako wirtualna asystentka, ale się boisz? Motywacja cz. 1

Jeśli jesteś podekscytowana możliwością pracy zdalnej jako wirtualna asystentka, ale bardzo boisz się, że nie dasz sobie rady i polegniesz – przygotowałam dla Ciebie motywującą serię o tym, jak pokonać ten strach i zabrać się do działania.

Zacznijmy od początku

Po pierwsze musisz wiedzieć, że w tym strachu nie jesteś sama! Każdy z nas boi się, gdy zaczyna cokolwiek nowego w swoim życiu. Czy to nową pracę, nowe studia, nowy związek czy gdy zmienia miejsce zamieszkania na zupełnie obce. To jest normalne. Dziwnie by było gdybyś nie miała tego strachu przed nieznanym w sobie w ogóle.

Ja też byłam w tym samym miejscu, w którym Ty dziś jesteś. Miałam te same wątpliwości, nie wiedziałam, czy sobie poradzę i bałam się tak samo, jak Ty teraz. Obserwowałam działające już wirtualne asystentki i w duchu marzyłam o tym, by pewnego dnia stworzyć taki biznes, jaki miały one.

Dziś śmiało mogę powiedzieć, że tego dokonałam, więc jeśli jesteś mną kilka lat temu – to mówię Ci, że zbudowanie stałego biznesu jako wirtualna asystentka jest możliwe 🙂 Wystarczy zacząć działać i małymi krokami realizować swój cel.

Moja historia

Kiedy byłam małą dziewczynką zapewne tak jak każdy w swoim dzieciństwie zastanawiałam się nad tym, kim będę i co chcę robić w życiu. Inne dzieci od razu mówiły, “chcę zostać strażakiem, piekarzem, dziennikarką, nauczycielką, fryzjerką” – ja nie za bardzo wiedziałam kim chcę być. Mówiłam, że będę miała swoją firmę, choć tak naprawdę nie byłam wtedy w stanie określić, co miałabym w tej firmie robić.

Kilka lat do przodu i okazało się, że chyba nic z tej mojej firmy nie będzie. Byłam nieśmiała, spokojna, nie wyróżniałam się na tel rówieśników przebojowością. Dobrze się uczyłam i czytałam książki. Ot, tyle. Na pierwsze studia poszłam trochę z przypadku i zrezygnowałam po pół roku. Potem poszłam do pracy i zaczęłam zaoczne studia – metalurgię. TAK. Uczyłam się o metalach nieżelaznych przez 4 lata. Pracowałam wtedy fizycznie w jednej z firm związanych z obróbką metali i myślałam, że moja kariera tam rozwinie się, jak tylko skończę studia. Och, jak mało wiedziałam o świecie.

Skończyłam studia, a w między czasie tamta praca wyssała ze mnie wszystkie życiowe soki. Działałam jak zombie, nie dbałam o siebie, a po pracy dosłownie nie miałam siły na nic innego jak na bezmyślne leżenie. Byłam nieszczęśliwa i do dziś zastanawiam się jak ja tam wytrzymywałam przez 8 godzin dziennie.

Przełom i pierwsze pokonanie strachu

Odeszłam z tamtej pracy i chciałam zrobić coś innego, nowego. Wyjechałam do Anglii. Tam zatrudniłam się jako asystentka administracyjna, a potem finansowa w jednej z dużych centrów dystrybucji. I wreszcie poczułam, że to jest to co lubię robić. Trafiłam do zmiennego środowiska, w którym działo się mnóstwo rzeczy. A ja byłam w ich centrum, jak kotwica trzymająca wszystko w garści. Byłam w tym świetna, chociaż często działałam w kryzysie i mimo wszystko stresowałam się.

Potem przyszedł czas na dziecko, a ja zaczęłam się mocno zastanawiać, co chcę dalej w swoim życiu robić. Wiedziałam już czego na pewno nie chce. Musiałam tylko znaleźć to coś, co będzie dla mnie optymalnym zajęciem. Po kilku miesiącach rozmyślań – postanowiłam, że spróbuję pracy jako wirtualna asystentka – w końcu zawsze mogę wrócić do miejsca, w którym jestem teraz – pomyślałam.

Kolejne kilka lat do przodu i jestem już o wiele, wiele kroków dalej. W miejscu, w którym czuję się odpowiednią osobą na odpowiednim stanowisku. To jaka jestem, w jaki sposób działam, jak odnoszę się do innych to kwintesencja tego, kim jestem dziś. Każde doświadczenie (dobre czy złe), w znaczny sposób wpłynęło na to jak dziś pracuję (i prowadzę swoją firmę).

Gdybym nie zrezygnowała z pierwszych studiów i nie poszła do pracy – finalnie nie wyjechałabym za granicę i nie otworzyłabym swojego biznesu jako wirtualna asystentka. Wierzę, że wszystko jest po coś. I fakt, że tutaj dziś ze mną jesteś to też jest pewien znak.

A wiesz, zaczynałam tak, jak Ty dziś bez znajomych w branży, bez kontaktów, od totalnego zera i jeszcze mieszkałam w innym kraju. Na dodatek wcale nie byłam pewna tego co robię. Miałam tylko w głowie swój racjonalny głos, że w razie czego – mogę wrócić do stanu poprzedniego 🙂 I tego się trzymałam.

Teraz Twoja kolej

Wiem, że rozważasz w tej chwili, czy zostać wirtualną asystentką, czy odpuścić. Oh, uwierz mi – ja zastanawiałam się nad tym przez kilka dobrych miesięcy! Zadaj sobie jedno pytanie – DLACZEGO? – dlaczego chcesz zmienić swoją pracę (i swoje życie, bo mając własny biznes często te dwie zmiany idą ze sobą w parze)?

Dlaczego myślisz o tym, by rozpocząć swoją działalność jako wirtualna asystentka? Dlaczego chcesz porzucić to co znane i spróbować czegoś zupełnie nowego – nie wiedząc do końca czy Ci się uda?

Powtarzaj sobie to pytanie przed snem przez następne kilka dni.
Dlaczego? Być może odpowiedź na to pytanie znajdziesz poniżej, a może będzie to dla Ciebie coś zupełnie innego?

  • Po tylu latach pracy u kogoś chcesz w końcu zrobić coś dla siebie.
  • Jesteś nieszczęśliwa w obecnej pracy, lub nie czujesz się doceniona.
  • Czujesz się przytłoczona faktem, że realizujesz plany innych ludzi, a swoje ambicje zamiotłaś pod dywan.
  • Chcesz doświadczyć nowych wyzwań w swoim życiu i potrzebujesz zmiany.
  • A może po prostu masz małe dziecko i chcesz dopasować swój tryb pracy do jego potrzeb i do tego by być bardziej obecną w jego życiu?


Niezależnie od Twojego powodu – możesz zmienić swoją pracę, odzyskać kontrolę nad swoim życiem i aktywnie w nim uczestniczyć. Skończyć z byciem obok i przeglądaniem się z tylko jak czas ucieka Ci przez palce. Uwierz mi ja też byłam w takim miejscu i miałam dokładnie te same obawy, które Ty masz dziś.

Co Cię powstrzymuje?

Co jednak zrobić, gdy po prostu boisz się podjąć działanie? Co zrobić z głosem w głowie, który za każdym razem strofuje Cię i sprawia, że się boisz?

Ten wredny głos w głowie, który mówi Ci, że:

  • nie jesteś wystarczająco dobra,
  • nie masz odpowiednich kwalifikacji,
  • nie pozyskasz żadnych Klientów,
  • nie zarobisz pieniędzy,
  • nie utrzymasz firmy itd…

A teraz zamknij na chwilę oczy, weź dwa głębokie oddechy i pomyśl, co zrobiłabyś, gdyby to Twoje dziecko, mąż/partner lub przyjaciółka mieli takie wątpliwości. Powiedziałabyś – “no tak, masz rację, to nie jest dobry pomysł, lepiej nie zaczynaj, bo może się nie udać” czy powiedziałabyś – “przestań! o czym ty w ogóle myślisz! Na pewno Ci się uda, wierzę w ciebie i będę dopingować z całych sił!”

Dlaczego jesteśmy tak krytyczne wobec siebie samych, a podobne problemy u innych traktujemy na zasadzie strach ma wielkie oczy?

Tak, wiem. Nie pozbędziesz się do końca tego negatywnego głosu w głowie, ale możesz nauczyć się w jaki sposób go uciszyć i nie pozwolić mu rosnąć. Dzięki temu będziesz mogła sięgnąć więcej i skupić się na życiu, które chcesz stworzyć. I pamiętaj – zawsze możesz stworzyć sobie furtkę bezpieczeństwa – jak ja na początku. Postanowiłam, że jeśli mi się nie uda, to zawsze mogę wrócić do stanu poprzedniego i to też będzie ok.

Kasia Borkowska

Kolejna część za tydzień.

Podsumowanie maja

Podsumowanie maja

Za nami kolejny miesiąc, a ja czuję się trochę jak w słowach piosenki Odmierzam czas nie używając dat. Nie liczę godzin i lat to życie mija nie ja…

Po takim początku tego maila mogłabyś spodziewać się, że maj przyszedł, otulił mnie melancholią, coraz to dłuższe wieczory spędzałam na balkonie z lampką wina, rozkoszując się widokiem okien sąsiadów z kamienicy. Możesz pomyśleć, że ani się spostrzegłam zaczął się jego ostatni tydzień. NIC bardziej mylnego. Mimo pandemicznych i nietęgich wizji przyszłości maj był zdecydowanie bardziej pracowity niż ten zeszłoroczny i upłynął mi pod jednym hasłem: PROSPERUJE.

1. Liczy się kampania

Wszystko zaczęło się jeszcze w kwietniu, kiedy to dołączyłam do kursu u Bartka Popiela „Liczy się kampania”. I tak miałam w tym roku w planach wprowadzić u siebie ofertę wsparcia przy kampaniach, więc pomyślałam, że ten kurs będzie świetną okazją do nauki od najlepszych. No i oczywiście – nie pomyliłam się! Kurs jest tak ogromny i napakowany informacjami i inspiracjami, że przez pierwsze dwa tygodnie byłam przytłoczona ilością wiedzy. Teraz jest już lepiej i przerabiam materiał w swoim tempie 🙂 Jedno jest pewne. Po skończeniu tego kursu moja oferta na wsparcie podczas kampanii będzie kompleksowa i już nie mogę się doczekać kampanii realizowanych z klientkami. 

Oczywiście polecam zapisać się na listę oczekujących do nowej edycji kursu, bo naprawdę warto. Ja mega się cieszę, że dołączyłam. Mój wewnętrzny kujon jest zachwycony taką ilością nauki i PROSPERUJĘ w nauce.

2. Trening mentalny 

Mam klientki, które są świetnymi coachami i trenerami biznesu, z tak ogromnym doświadczeniem, że czuje się przy nich często onieśmielona. Jakoś jednak nigdy nie było okazji skorzystać z ich usług. Może inaczej – nie korzystałam z ich usług, bo dla mnie to trochę konflikt interesów. W pewnym momencie poczułam jednak, że potrzebuję się rozwijać, że muszę coś ze sobą zrobić. I tak któregoś dnia na Stories instagramowym ujrzałam planszę od Emilii Wojciechowskiej, która poszukiwała osoby do swojego nowego programu grupowego treningu mentalnego. I czytając to wezwanie Emilli poczułam w serduszku 3x tak i zgłosiłam się do programu. Jeszcze nie wiem, co ostatecznie z niego wyjdzie, bo za nami dopiero 2 sesje, ale cieszę się na tą pracę i z radością oczekuję na kolejne spotkanie. PROSPERUJĘ mentalnie.

(Krótki poemat dygresyjny: Emilia wydała książkę „Idealnie dopasowana” o poszukiwaniu idealnie dopasowanej pracy i moja historia o zmianie pracy z inż. metalurgii w wirtualną asystentkę w tej książce również się znajduje. Książkę możesz kupić tutaj: idealniedopasowana.pl).

3. E-book: Lead magnet. Strategia sprzedaży w social mediach

Kolejna historia warta opowiedzenia. Dokładnie rok temu wzięłam udział w warsztacie o storytellingu i na nim właśnie poznałam Martę. Chociaż poznałam to może zbyt dużo powiedziane, bo ja nie jestem absolutnie osobą, która by się jakoś mega integrowała z ludźmi w internecie. Ale zaintrygował mnie jej styl na tym warsztacie na tyle, że dołaczyłam do kolejnej grupy, tym razem ze strategii komunikacji marki na Facebooku. I tutaj już było całkiem inaczej – grupa była bardziej kameralna, mogłyśmy się już o wiele lepiej poznać i porozmawiać. 

Po warsztacie Marta znała już mój styl pracy, wiedziała kim jestem i co umiem i gdy szukała wsparcia odezwała się do mnie. Kilka miesięcy do przodu i oto jestem w centrum statku ST-38.

Dziś chcę polecić Ci e-booka, który miał swoją premierę pod koniec maja. Lead magnet. Strategia sprzedaży w social mediach. To jest absolutnie pozycja obowiązkowa dla każdego, kto chce sprzedawać swoje produkty w mediach społecznościowych. Często słyszę pytania o to, jak zrobić porządne lejki, co powinno się znaleźć na stronie lądowania, jak sobie zaprojektować procesy krok po kroku. W tym e-booku jest to wszystko i jeszcze więcej. Tak kompleksowej wiedzy i tylu przykładów nie znajdziesz, bo ludzie, którzy w social mediach sprzedają nie zawsze chcą się taka wiedzą dzielić. 

>>> Tutaj kupisz e-book Marty <<<

4. Mój e-book o tym, jak skutecznie współpracować z klientami 

Jest! W końcu mogę powiedzieć to głośno – piszę e-booka, a raczej praktyczny przewodnik jak współpracować z klientami w biznesie usługowym (czyli to będzie pozycja nie tylko dla wirtualnych asystentek!). W e-booku znajdziesz informacje o tym, jak ustalać warunki współpracy, jak wprowadzać procesy klienta i wdrażać procedury i automatyzacje w taki sposób, by praca stała się lekka, prosta i przyjemna 🙂 Premiera – wrzesień. PROSPERUJĘ jako introwertyk z internetów.

5. Home office

Praca z domu tym, którzy musieli się na nią przesiąść z dnia na dzień na pewno była sporym wyzwaniem. Dla reszty z nas, czyli dla tych, którzy pracę z domowego biura uskuteczniają już od dłuższego czasu było trochę lżej. Niemniej jednak i nam przytrafia się chęć zmiany otoczenia. Dopadło również mnie. Z sypialnianego biura przeniosłam się na jakiś czas do salonu.

6. Tapety czerwcowe

Przygotowałam zestaw tapet na pulpit. Mam nadzieję, że dzięki nim będziesz mogła poczuć letnie klimaty 😉

Kliknij, aby pobrać: tapeta na pulpit, oryginalne zdjęcie

Kliknij, aby pobrać: tapeta na pulpit, oryginalne zdjęcie

Kliknij, aby pobrać: tapeta na pulpit, oryginalne zdjęcie

Kliknij, aby pobrać: tapeta na pulpit, oryginalne zdjęcie

________________

Na dziś to wszystko! Dziękuję, że jesteś tutaj ze mną 🙂 Pamiętaj, by ciągle usprawniać swoje „biznesowe tyły”, by pracować lżej, spokojniej i bez stresu!

30 faktów o mnie na trzydzieste urodziny

30 faktów o mnie na trzydzieste urodziny

Dziś są moje urodziny, więc przygotowałam dla Ciebie porcję różnych faktów o mnie. Mam nadzieję, po tym wpisie poznasz mnie lepiej. Zwykle nie dzielę się osobistymi informacjami, ale dziś zrobię dla Ciebie wyjątek!

1. Rzadko się czegoś boję (wyjątkiem są sprawy związane ze zdrowiem moim i najbliższych) z resztą przypadków nie mam już takich problemów – wiem, że niezależnie od sytuacji w której się znajdę – dam sobie radę.

2. Po zeszłorocznym wypadku w którym złamałam obie kości – w prawej nodze zostały mi śruby i pręt – bałam się je wyciągać, a konkretnie bałam się bólu i kolejnych miesięcy powrotu do zdrowia. 

3. Lubię się uczyć się o przedsiębiorczości i marketingu (i testować u siebie lub klientek). Kiedy temat mnie zainteresuje, albo czytam ciekawą książkę, mogę czasem zapomnieć o zewnętrznym świecie.

4. Z wykształcenia jestem inżynierem metalurgii, a pracę dyplomową pisałam o lutowaniu twardym 🙂

5. Kończąc liceum nie pomyślałabym nawet, że będę prowadzić własną firmę – miałam ściśle ułożony plan na życie i nie obejmował on nawet w najmniejszym stopniu tego, co robię obecnie. 

6. Jestem bardzo kiepska w small talk, dlatego też niektórzy mogą mieć poczucie, że nie jestem zbyt przyjazna, ale ja po prostu…

7. Jestem nieśmiała – stresuję się w sytuacjach w których muszę poznawać nowych ludzi i rozmawiać z osobami, które dopiero co poznałam. Jednocześnie nie mam żadnych oporów przed rozmową z potencjalnymi klientami i jestem na nie jak najbardziej otwarta.

8. Moje klientki to w większości moje zupełne przeciwieństwa i dobrze się zgrywamy. Zwykle układ jest taki że ja jestem jak woda, a one – ogień. 

9. Umiem znaleźć odpowiedzi na prawie wszystkie pytania. O ile są dostępne w sieci of course. 

10. Czytam kilka książek na raz i mam specjalny zeszyt na notatki z książek.

11. Moje playlisty w Spotify są poukładane wg nastroju. Również wg nastroju dobieram elementy swojej garderoby. Często nieadekwatnie do pogody 😀

12. Czytam bardzo dużo artykułów i książek po angielsku, wszystkie seriale i filmy oglądam po angielsku z angielskimi napisami. Skutkiem takiego działania jest to, że często zapominam polskich słówek.

13. Jeśli słucham podcastów lub czytam po angielsku to notatki robię również po angielsku.

14. Lubię Anglię i prawie wszystko, co angielskie: herbatę z mlekiem, luźne podejście do życia, fish & chips z octem, dziwne akcenty, sarkazm, szał na święta i rodzinę królewską.

15. Wiosna to moja ulubiona pora roku, dlatego że kwitną wtedy moje ulubione kwiaty – tulipany i piwonie. 

16. Kiedyś zatrułam się truskawkami i przez prawie 10 lat ich nie jadłam. 

17. Moja ulubiona pora dnia to popołudnie i późny wieczór/noc. Kiedy każdy jest już zmęczony dniem ja się rozkręcam i mam wtedy przestrzeń na myślenie.

18. W sezonie letnim mogę przeżyć jedząc codziennie mlode ziemniaki, sadzone i dowolną mieszkankę warzyw (akurat dostępną pod ręką).

19. Jestem oszczędna. Zawsze znam stan swoich finansów i planuję wydatki z wyprzedzeniem. 

20. Ciężko się do mnie dodzwonić. Mam dwa telefony, które są wiecznie rozładowane, a ja zapominam, że się rozładowały 🙂

21. Lubię kwiaty i bardzo dbam o moją domową dżunglę.

22. Jestem bardzo cierpliwa i ciężko wyprowadzić mnie z równowagi. 

23. Boję się wieżowców i nie zamieszkam w niczym co będzie wyższe niż cztery piętra. Kiedy mieszkaliśmy w Anglii, w 2017 w Londynie spalił się 24 piętrowy wieżowiec. Bardzo mnie to poruszyło i od tamtej pory staram się nie odwiedzać wieżowców. 

24. Jestem introwertykiem.

25. Nie oglądam telewizji, za to kocham netflixa. Nie czytam również wiadomości, przez co często nie wiem, co dzieje się na świecie. 

26. Staram się nie oceniać ludzi, jednocześnie nie szanuję osób dwulicowych.

27. Nie jestem “matką polką” i luźno podchodzę do tematu macierzyństwa, choć trzymam się kilku stałych zasad.

28. Kocham Pinterest. O wiele bardziej niż inne media społecznościowe. 

29. W pracy trzymam się swoich wartości i kieruję się intuicją. Często odmawiam klientom jeśli nie czuję dobrych wibracji. 

30. Nie umiem się malować 😀

Pin It on Pinterest